wtorek, 28 lutego 2012

Zmiana planów...;]

Dziś po 4 godzinie lekcyjnej- chemia poszłam jak zwykle pod klasę. 10 minut później zadzwonił dzwonek na lekcje. Wszyscy nauczyciele przyszli już na lekcje a naszej pani nie było. Po 5 minutach czekania poszłam z przewodniczącą klasy do pani sekretarki. Ona skierowała nas do wicedyrektora a on powiedział że możemy iść do domu do nie ma pani. Wszyscy byli tak szczęśliwi że zaczęli skakać z radości. Poszliśmy do szatni, ubraliśmy się i wyszliśmy ze szkoły. Po drodze do domu nasza ''grupka'' wpadła na genialny pomysł pójścia do sp2 czyli do naszej byłej szkoły. No i poszliśmy.
W szkole jak za dawnych czasów poszliśmy zmienić buty i... wtedy pani sprzątaczka powiedziała że mamy sobie iść bo pani dyrektor nie lubi jak przychodzą tu osoby z gimnazjum i że już jedną osobę już wyprosiła. My oczywiście nie wzięliśmy sobie tego do serca i zaczekaliśmy do dzwonka... Drrrr... nagle zbiegły się dzieci i zaczęły krzyczeć- jak to na przerwach. Wtedy spotkałam moją kuzynkę Majkę, która poszła z naszą ekipą na 1 piętro. Po drodze spotkałam mojego kolegę małego... znaczy się on mnie tak bardzo lubi i wg i mówił Majce żeby mi przekazała że tęskni i żebym przyszła go odwiedzić. Pyrek- bo tak na  niego mówię zaczął skakać z radości ale po chwili przestał bo powiedział że nie cieszy się że urosłam <bo jestem bardzo wysoka>. Idąc na górny korytarz spotkałam mojego największego chińczykokańciastego wroga- NIKOLE. O lol... to dziecko mnie tak denerwuje, pisze do mnie żebym jej nie dręczyła i wg a ja jej nic nie robię a jak przyjdzie co do czego to straszy mnie swoją babcią...hehehe... no także po tym ''miłym'' spotkaniu przy którym NIE używałam ładnych słów poszłam na górę aby zobaczyć co się zmieniło.
Dzień uważam za udany ponieważ nie miałam 3 lekcji no i poszłam do ''dwójki''.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz